W ostatnim czasie zauważyłem pewną tendencję, wśród znajomych prowadzących własną działalność gospodarczą, dotyczy ona kupowania prawie wszystkiego na fakturę. Głównie z myślą: “a wrzuci się w koszty – będzie niższy podatek do zapłacenia”. A może warto czasem pozostać konsument i zapłacić podatek?
Zobaczymy, na podstawie trzech przykładów, czy zawsze warto brać fakturę.
Przykład 1: Smartfon i laptop to podstawowe narzędzia pracy
Prowadząc działalność gospodarczą bez telefonu raczej się nie obejdziemy. Niejednokrotnie, z zakupionego telefonu na firmę korzystamy również prywatnie. W związku z tym przytoczę pierwszą historię dotyczącą wyboru czy kupować, jako konsument czy przedsiębiorca.
Bartosz, znajomy przedsiębiorca, po założeniu działalności zdecydował się na zakup telefonu na firmę. Po dwóch miesiąca użytkowania doszło do pęknięcia ekranu (telefon nie spadł, nie został uderzony itp). Bartosz szybko przeszukał internet i równie szybko odnalazł informację, że do podobnych incydentów, z udziałem tego modelu telefonu, dochodziło w Anglii, gdzie przedstawiciele producenta od ręki wymieniali telefony w ramach gwarancji.
Bartosz czym prędzej skontaktował się ze sprzedawcą, spakował telefon i wysłał do reklamacji.
Telefon trafił do serwisu, który po czterech tygodniach odpowiedział, że reklamacja jest niezasadna, ponieważ uszkodzenia mechaniczne nie podlegają gwarancji.
W związku z tym, że osobą reklamującą jest przedsiębiorca, nie obowiązują go prawa konsumenta oraz gwarancja, wg której dotyczy ona tylko konsumentów.
Bartosz próbował jeszcze powalczyć o naprawę telefonu za pośrednictwem kancelarii prawnej, ale szybka odpowiedź sprzedawcy ostudziła zapędy naszego właściciela nieszczęsnego telefonu. Potwierdzili pierwotną decyzję oraz zaproponowali odpłatną naprawę telefonu.
Jedyną drogą, aby osiągnąć swój cel jest udowodnienie przed sądem (podobny problem miał jeden z naszych czytelników, sprawę opisaliśmy TUTAJ), że uszkodzenie wynika z wady produkcyjnej. Co w tym przypadku mogłoby być dosyć kosztownej i ryzykowne. I biorąc pod uwagę koszt telefonu, koszt naprawy, czas jaki trzeba by poświęcić na sąd – okazało się, że gra nie jest warta świeczki.
Historia skończyła się tak, że nasz bohater po prostu odpłatnie naprawił telefon, dzięki czemu zaoszczędził mnóstwo czasu i nerwów.
Przytoczony przykład ma na celu uświadomić młodym (z doświadczenia wiem, że tym starszym również 🙂 ) przedsiębiorcom, że ich prawa różnią się od praw, jakie mają konsumenci.
Prowadząc działalność gospodarczą pamiętajmy, że NIE POMOGĄ nam rzecznicy praw konsumenta, a swoje racje należy udowodnić przed sądem korzystając z usług kancelarii prawnych.
Przykład 2: Zakupy przez internet – kupiłem na fakturę – czy mogę oddać?
Spotkało mnie parę tygodni temu dobre pytanie, które przerodziło się w krótką wymianę zdań:
– Jak to jest z tymi zwrotami? Kupiłem towar na Allegro, ale chcę go zwrócić.
– A wziąłeś fakturę?
– Tak.
– To zwrotu nie ma.
Mamy tutaj istotną różnicę między konsumentem, a przedsiębiorcą. Ten pierwszy ma prawo do zwrotu towaru w ciągu 14 dni od jego otrzymania bez podawania przyczyny, ten drugi – tego prawa nie ma.
Gdy, jako przedsiębiorcy, nie jesteśmy pewni czy towar sprzedawany przez internet będzie nam odpowiadać warto skorzystać z jednego z rozwiązań:
- Przed zakupem skontaktujmy się ze sprzedawcą, najlepiej w formie e-mail (aby w razie problemów mieć potwierdzenie decyzji podjętych przez sprzedawcę). Spytajmy wprost czy umożliwia zwrot towaru w przypadku zakupu na fakturę.
- Kupujemy jako konsument na paragon, a gdy po otrzymaniu towaru stwierdzamy, że wszystko gra i nie mamy potrzeby go zwracać, występujemy do sprzedawcy z żądaniem o wystawienie faktury VAT z paragonu.
- Zakup jako konsument.
Ostatnia propozycja wiąże się z kolejnym przykładem – kupując, jako konsument nie tylko mamy więcej praw, jeśli chodzi o zwrot towaru, ale również w przypadku jego reklamacji.
Przykład 3: samochód musi jeździć – części do niego trzeba kupować
Kolejne moje spostrzeżenie – nagminne kupowanie części do naszego samochodu na fakturę VAT. Pamiętajmy o tym, że jeśli bierzemy fakturę to jesteśmy przedsiębiorcami i nie obowiązują nas prawa konsumenta.
Jakie są tego konsekwencje?
Reklamując jako konsument procedura jest bardzo prosta. Gdy naszym żądaniem jest naprawa lub wymiana towaru to sprzedawca ma 14 dni na ustosunkowanie się do naszych żądań – w mojej opinii oznacza to, że w tym czasie musi albo uznać reklamację albo ją odrzucić (spotkałem się z sytuacją, że konsument dostaje informację, że reklamacja została przesłana do producenta w celu weryfikacji i czas rozpatrzenia zostanie wydłużony – moim zdaniem jest to nie zgodne z prawem).
Jak to wygląda z perspektywy sprzedaży b2b (Business to Business)?
Kodeks jasno mówi o tym, że reklamacja powinna zostać rozpatrzona niezwłocznie, a co za tym idzie, termin na rozpatrzenie reklamacji nie jest określony. Reklamując jako przedsiębiorca musimy liczyć się z tym, że rozpatrzenie reklamacji może trwać nawet kilka tygodni.
Podsumowanie – faktura czy paragon? Warto zawsze policzyć!
Powyższy tekst można podsumować w bardzo prosty sposób – zawsze trzeba liczyć. Liczyć co się bardziej opłaca, czy koszty nie przekroczą zwrotu podatku, czy nie poświęcimy zbyt wiele czasu na błahe sprawy reklamacyjne.
Każdy prowadzący działalność gospodarczą musi samodzielnie przeprowadzić taki rachunek podejmując decyzję o zakupie narzędzi, które jednocześnie wykorzystuje prywatnie oraz jako przedsiębiorca.
Miałam ten sam problem ze zwrotem towaru – zamówiony aparat fotograficzny przyszedł do mnie uszkodzony. Nawet nie były to uszkodzenia mechaniczne, ale po prostu wadliwe oprogramowanie, które sprawiało, że aparat nie działał jak trzeba. Oczywiście okazało się, że sklep nie przewiduje w ogóle wymiany sprzętu jeśli był zakupiony przez firmę, kazali go reklamować u producenta, który oczywiście w moim mieście nie ma serwisu. Po kilkunastu mailach i telefonach zgodzili się jednak oddać pieniądze i przyjąć zepsuty aparat z powrotem. Z tym braniem faktury dopiero jak się okaże, że wszystko ok to niezły pomysł, nie wpadłam na to wcześniej.
To chyba wszystko zależy od klienta, czy chce FV czy paragon? Informacje bardzo przydatne;)
A jeżeli klient jest przedsiębiorcą ;)?
Uważam, że stosowanie podziału na konsumentów i przedsiębiorców jest niesprawiedliwe. To jakiś relikt prawny rodem z komuny, wymysł chorej jaźni. Dla czego przedsiębiorca ma być gorzej traktowany? Odnośnie wrzucania wszystkiego w koszta to naprawdę trzeba uważać i mieć mocne podstawy do tego wykazać przed kontrolerami zasadność odliczania pewnych zakupów.