Te trzy pytania pomogą Ci przeskoczyć z etapu wydaje mi się, że wiem czemu, klient wybrał właśnie mnie, do etapu WOW, to ekstra, nie pomyślałem / nie pomyślałam o tym. Nie miałem pojęcia, że jestem taki / taka super!
Jakie to pytania?
- Jak do mnie trafiłeś / jak mnie znalazłeś?
- Co sprawiło, że mnie wybrałeś? Co Cię do mnie przekonało?
- Dlaczego do mnie wracasz (a nie idziesz do konkurencji)?
Dowiesz się o sobie sporo ciekawych rzeczy!
Po co zadawać te pytania?
Dowiesz się między innymi:
- Co Cię wyróżnia,
- Za co klienci Cię doceniają,
- Jakie są Twoje najmocniejsze strony.
Te pytania otwierają oczy, bo często okazuje się, że to, co my uważamy za największą zaletę, dla klienta jest nieistotne.
A z drugiej strony — jakieś oczywiste błahostki, które my bagatelizujemy, klienci wprost uwielbiają.
Po co zadawać te pytania? Co zrobić z odpowiedziami?
Odpowiedzi możesz wykorzystać, np.:
- Do podkreślania swoich atutów w komunikacji marketingowej (posty / filmy social media).
- Podczas rozmów z wahającymi się klientami. .
- W opisach firmy na stronie.
- Do opisu firmy Google Maps.
- W ofertach i odpowiedziach na zapytania.
- W reklamach.
Te odpowiedzi solidne to źródło tworzenia ➡ najlepszych tekstów marketingowych, jakie możesz wymyślić — w tym artykule pisałem o tym więcej, sprawdź koniecznie.
Ważne! Uważaj na ogólne odpowiedzi o internecie
Co do pytania Jak do mnie trafiłeś Jak mnie znalazłeś, nie daj się zbić odpowiedzią “znalazłem w internecie”. Dopytaj czy to była wyszukiwarka, Mapy Google, Facebook / Instagram — może się okazać, że warto więcej energii poświęcić na jeden konkretny kanał.
Ważne 2: Pamiętaj, by te odpowiedzi zapisywać!
Samo zbieranie odpowiedzi nic nie da, jeśli sobie ich nie zanotujesz, żeby je potem wykorzystać. Warto prowadzić choćby wirtualny notes (w pliku tekstowym, Wordzie, apce do zarządzania zadaniami), gdzie na bieżąco wynotujesz to co uznasz za potrzebne.
Jeden tip na koniec
Pytania warto zadać klientom, z którymi mamy już zbudowaną choćby minimalną relację. Zadawanie ich zaraz po “Dzień dobry”, nie jest najlepszym pomysłem i czasem może ich spłoszyć 🙂