Jeżeli nie wiesz, po co ludzie wchodzą na social media, to NIGDY nie zrobisz dużych, darmowych zasięgów. Samo regularne dodawanie postów / rolek bez tej wiedzy jest bez sensu. Bo jak chcesz zrobić duże zasięgi, jeżeli nie rozumiesz, jak social media działają i po co użytkownicy z nich korzystają?
Dlaczego jedne firmy mają duże zasięgi, a inne nie?
Jak to się dzieje, że niektóre posty i rolki, za darmo, bez płacenia za reklamy, dobijają do 100 000 – 200 000 wyświetleń, przyciągają kilkadziesiąt obserwujących “z zewnątrz” i mają po kilkaset lajków?
Czy to jakaś magia? Przypadek? Czy może jest jakiś detal, który sprawia, że szansa na ten sukces jest większa?
Dziś opowiem Ci o tym, co decyduje o tym, że posty łapią duże zasięgi. A jest spora szansa, że tę jedną, kluczową rzecz, które te zasięgi pomaga zrobić, w swoich treściach, ignorujesz..
Jeżeli chcesz, żeby Twoje social media podbijały internet i ściągały klientów — przeczytaj uważnie ten artykuł do końca.
Czego ludzie NIE szukają na social media, czyli dlaczego NIE interesuje ich Twoja firma?
Zacząć musimy sobie od obalenia pewnego mitu.
Dla przedsiębiorcy może to być szok, ale ludzie NIE wchodzą na social media po to, żeby oglądać posty o tym, co słychać w firmach.
NIE wchodzą też, żeby się zdobywać wiedzę i zmienić swoje życie na lepsze (to słynne dostarczanie wartości i edukacja klienta).
Bo gdyby tak było, to
1) Wchodziliby bezpośrednio na profile firm, żeby sprawdzić co w tych firmach słychać, a nie scrollowali bezmyślnie telefon, czekając, co im podsunie algorytm (tak jak wchodzą na strony internetowe).
2) Milionowe zasięgi zdobywałyby merytoryczne posty dotyczące odpowiedniej diety, marketingu, zdrowia, a nie a walki patusów na patogalach czy influencerki, które jedyne co mają do zaproponowania światu, to zbliżenia na swoje apetyczne krągłości opakowane za ciasne legginsy.
3) 95% treści na profilach nie przypominałoby brunatnego strumienia wylewającego się z szambiarki, po zobaczeniu, którego jedyny wniosek jaki można mieć odbiorca, to że “świat niechybnie chyli się ku upadkowi”
No to po co ludzie wchodzą na te social media? Co TAK NAPRAWDĘ ich kręci i podnieca?
Ludzie wchodzą na social media z oczywistej, banalnie prostej przyczyny.
Dla rozrywki.
Po prostu.
Dla rozrywki, która jest jak najbardziej niezdrowe, amerykańskie, fastfoodowe żarcie.
Jest jej dużo, jest niskiej jakości, szybko zapycha (głowę) i natychmiastowo, bez żadnego wysiłku, wprowadza nas w stan błogiej, pustej przyjemności.
Kluczem darmowych zasięgów jest wywołanie EMOCJI w odbiorcy. Im bardziej skrajnych, tym lepiej!
Rozrywka na social media to coś, co błyskawicznie dostarcza EMOCJI.
Im więcej EMOCJI ekran smartfonu wepchnie nam do łba, tym więcej czasu w nim spędzimy i tym więcej rolek i postów zobaczymy.
Cel jest prosty.
Ma być dużo, szybko, pstrokatnie, migająco. Ma być tego tyle, że aż mózg się gotuje. Mamy lekko, łatwo i bez wysiłku spędzić czas. Tak by kolejne kwadransy niezauważalnie śmignęły obok jak Struś Pędziwiatr.
Dlaczego te emocje wylewające się ze smartfona są tak cholernie ważne?
Bo emocje są jak ćpanie. UZALEŻNIAJĄ. Przeskakujące w ciągu minuty przed oczami setki, rolek, filmikó to najdzikszy rollercoaster świata, który pędzi w naszej głowie. To rollercoaster, w którym nie ma mety. W którym liczy się tylko to, żeby pędzić szybciej i wyżej.
Emocje ciągle nas stymulują.
Ewolucja tak nas zaprojektowała, że gdy stymulujemy głowę emocjami, zachodzą w niej chemiczne procesy (hormony i te sprawy), które sprawiają, że odczuwamy przyjemność. A jeżeli osiągnięcie stanu przyjemności nie wymaga od nas żadnego wysiłku i w dowolnej chwili możemy sięgnąć po jej gargantuiczne ilości, to chcemy więcej i więcej.
A nasz mózg uwielbia ciągłą stymulację.
Kurde, no jeżeli po czymś czuję się dobrze, i żeby ten stan osiągnąć, wystarczy kilka ruchów kciukiem i telefon w łapie… no to czemu mam z tego w sumie nie korzystać?
Dlatego im bardziej skrajne emocje wywołuje w nas post lub film tym lepiej. Nasza reakcja i pobudzenie są silniejsze. Tym mocniej i trwalej to działa. I chcemy tego więcej i więcej.
To tak, jakby dostarczać regularnie głowie porcję kilkuset, a może i kilku tysięcy mikrorgazmów dziennie. Trzeba zaiste tytanicznej siły woli, by się temu przeciwstawić.
To, co ważne: ta przyjemność nie ma NIC wspólnego z jakością smartfonowej rozrywki. Ani z tym, czy musi to nieść za sobą jakąś wartość czy przekaz.
W social media głupie posty i negatywne emocje stymulują i uzależniają nas dużo bardziej niż te mądre i pozytywne.
Fast food też nie ma sycić ani być zdrowy. Ma zapychać i dostarczać przyjemności. Tu i teraz. Ma uzaleznić i sprawić, że chcemy jeszcze więcej w przyszłości.
Nikt nie wchodzi na social media dla nudnych postów
Na social media wchodzi się dla pobudzenia emocji, zobaczenia wybuchów i zaspokojenia pustej ciekawości.
Ale odkrycie Ameryki, co nie?
Powinienem dostać Nobla z marketingu.
Ale to jest turbo ważne.
Bo to jest główny powód, dla którego profile firmowe nie mają zasięgów.
Ta praprzyczyna niskiej skuteczności jest stała i niezmienna, odkąd istnieją social media, a firmy próbują jak najszybciej i jak najtaniej dotrzeć do nowych użytkowników.
Popełniają ciągle, od zawsze, ten sam, powtarzalny gigantyczny błąd.
To nie algorytm nie działa.
To nie działa Twoja strategia na social media.
Małe firmy nie mają bezpłatnych zasięgów nie dlatego, że jest bezduszny algorytm, który „obcina zasięgi”.
Po prostu robią beznadziejne posty i treści, które nikogo nie interesują i których nikt nie chce oglądać.
Strategia marketingowa sprowadza się do zdania „coś tam wrzucam”.
Więcej o tym przeczytasz w artykule – zamień „ja, ja, ja” na „a co ja z tego będę miał?”
Sorry przedsiębiorco, ale NIE JESTEŚ wyjątkowy i klient nie pokocha Cię tylko dlatego, że łaskawie coś tam wrzucasz
Przedsiębiorcy jakoś tak sadomasochistycznie liczą, że cały świat może robić gówniane i nudne posty i to normalne, że to nikogo nie interesuje, ale, jakimś magicznym zbiegiem okoliczności, to właśnie ich gówniane i nudne treści akurat zainteresują klientów.
Bo to w końcu oni je zrobili, a wiadomo – ich produkt i firma obronią się same. Przecież są super, więc odbiorcy powinni na klęczkach ustawić się w podziękowaniu, że „w końcu coś wrzuciliśmy”.
Bo przecież inne posty można olewać, ale na moje to czeka pół internetu!!! Bo w końcu spiąłem poślady, siadłem do tego marketingu i coś z siebie wykrzesałem.
Więc jak się robi te treści na szybko, byle jak, bez pomysłu, kopiując to, co inni zamieszczają, to efekty… też będą byle jakie. Czyli żadne.
A potem jest płacz i zgrzytanie zębów. Że social media nie działają.
Selekcja i odpadki
Skoro treści w social mediach jest mnóstwo (i ciągle przybywa), są dostępne łatwo, dziś tworzy je praktycznie każdy, szybko i jest tego bardzo, bardzo dużo, a na wybór tych właściwych są ułamki sekund, to odbiorca musi dokonać selekcji.
Wybiera te, które dostarczają emocji.
A te, które tego nie robią, olewa ciepłym moczem.
Bo jeżeli w treściach nie ma EMOCJI, to nie wywołują żadnej reakcji.
Gdy odbiorca widzi post, który go NIE stymuluje, to w milisekundę podejmuje decyzję, że to nie jest nic ciekawego i trzeba szukać dalej.
Scrolluje i scrolluje, nawet kilkadziesiąt razy na minutę, aż trafi na takie posty, które emocji dostarczą.
95% treści uzna za nudne. A z pozostałych 5% wybierze tą jedną, działającą, która zrobi na nim wrażenie typu WOW. A w międzyczasie nawet nie zarejestruje, że mignęło mu coś tam, nad czym ten biedny przedsiębiorca biedził się pół godziny.
Dlatego tak ważne są dobre otwarcia – pisałem o tym, kiedy porównywałem tworzenie social media do walnięcia na raz małpki przed pracą.
Nie można mieć pretensji do ratowników…
Jeżeli chcesz biegać w górach, ale Twoją jedyną aktywnością jest wieczorny spacer z psem 10 minut dookoła bloku, to jak na 3. kilometrze zwiezie Cię GOPR, bo jesteś na granicy zawału, to nie miej pretensji do pogody, organizatora i gór, że są „za krzywe”. Miej pretensje do siebie – że nie masz sprzętu ani się do tego kondycyjnie nie przygotowałeś/przygotowałaś.
Nigdy nie było tak łatwo robić dużych zasięgów jak teraz
Ale wiesz co? To, że emocje robią zasięgi, to fantastyczna sprawa. Serio.
Dzięki zmianom algorytmów z ostatnich dwóch lat uważam, że NIGDY nie było TAK ŁATWO robić zasięgów totalnie za DARMO. Jak się to zaplanuje i poukłada, to algorytm będzie Twoim najlepszym kumplem i pomoże Ci dotrzeć do tysięcy nowych osób (i setek obserwatorów) miesięcznie.
Co lubią algorytmy, żeby robiły Ci za darmo duże zasięgi?
Algorytmy uwielbiają treści, które budzą emocje, bo takie treści zatrzymują użytkowników w aplikacjach. A to oznacza więcej wyświetleń, więcej wyświetlonych reklam, a więc większe zarobki.
Jeśli algorytm widzi, że post budzi emocje, zatrzymuje ludzi na dłużej, to uznaje, że warto go pokazać większej liczbie osób. I tak rodzi się viral (czyli post, który za darmo, bez reklam, osiąga duże zasięgi).
Trzeba w to włożyć sporo pracy, ale dotarcie do nowych osób – jeśli się przemyśli strategię i to, co chce się robić – jest naprawdę możliwe.
Skąd wiem, że tak jest?
Bo to działa. Bo badania tak mówią. Bo widzę jak to hula na innych profilach. I bez względu na branżę, markę, liczbę obserwujących — jeżeli treści budzą EMOCJE,to robią zasięgi.
Bo jeżeli moi klienci dysponują czasem, środkami i cierpliwością — to udaje mi się zrobić zasięgi w praktycznie każdej branży, w której pomagam im z prowadzeniem social media.
Czy to naprawdę jest tak skuteczne?
Często opowiadam o projekcie Sołtys Dźwiga, który prowadzę dla klienta. Konta social prowadzę tam na Tik Tok, Youtube (zobacz przy okazji ile można zarobić na reklamach na YouTube), Facebooku i Instagramie.
Co 5-6 film notuje po + 100 000 wyświetleń (na każdym portalu), a średnio miesięcznie robimy 500 000 – 3 000 000 wyświetleń w zależności od platformy. Regularnie, powtarzalnie.
Wiesz ile wydajemy na reklamy?
0 zł.
Dlaczego nam się udało?
Bo koncentrujemy się na tym, żeby treści wywoływały emocje. Żeby były ciekawe, zaskakujące. Żeby intrygowały, ale też prowokowały. Żeby odbiorcy wyrażali swoje opinie, dyskutowali, zgadzali i nie zgadzali się.


OK, to co masz zrobić, żeby te zasięgi były większe?
Jedną prostą rzecz. Post musi zmusić odbiorcę do reakcji.
Więc jeżeli wkurzasz się, że nie masz zasięgu, to zadaj sobie pytanie albo zapytaj innych: czy ten post sprawia, że odbiorca… czuje emocje?
Jeżeli w sercu, mózgu, żołądku czy nerkach odbiorca coś poczuje, gdy zobaczy Twój post, to znaczy, że dostarczasz ROZRYWKI.
I jeżeli tak się stanie, to duże, darmowe zasięgi pojawią się błyskawiczne.
Ale.. co to sa emocje? Co ma w sumie poczuć ten odbiorca?
Zastanów się, czy kiedy odbiorca trafia na Twój post w social media, poczuje:
- gniew lub złość,
- ciekawość,
- radość lub rozbawienie,
- współczucie,
- ekscytację / zachwyt,
- zaskoczenie,
- podniecenie,
- rozdrażnienie,
- poczucie przynależności do grupy,
- strach lubi niepokój,
- oburzenie moralne,
- podziw lub zazdrość,
- smutek.
Jeżeli swoimi treściami jesteś w stanie wywołać te emocje (a najlepiej kilka na raz jednym postem), to prędzej czy później zrobisz zasięgi. Wystarczy regularnie wrzucać posty i… pobudzać odbiorców do reakcji. Efekty przyjdą same.
A jeżeli tego nie zrobisz, to perspektywy niestety są… marne.
Zapomnij o hashtagach, godzinach wrzucania, miniaturach, montażu czy muzyce, która robi furorę na innych profilach. Jeżeli Twoje treści w social media nie dostarczą emocji odbiorcom, nie zrobisz zasięgów.
I jako właściciel firmy, który chce mieć duże zasięgi, musisz o tym pamiętać.
To jak, spróbujesz?
A na koniec – jeśli nie masz pomysłu na posty, które wywołują zasięgi, napisz w komentarzu. Pomogę, podpowiem.