Absurdalnie prosta i absurdalnie podstawowa rzecz, o której musisz pamiętać, żeby zrobić naprawdę grube zasięgi w social media.
Znasz najważniejszą życiową zasadę 3 sekund?
Polega ona na tym, że jeżeli jedzenie (np. schabowy) spadnie na podłogę, to masz 3 sekundy, żeby je podnieść.
Czemu?
Bo nim bakterie zorientują się, że coś pojawiło się w ich obszarze zainteresowania, to im to zabierasz, a posiłek pozostanie “sterylny”.
Dzięki zasadzie 3 sekund nie marnujesz żywności i pod względem mikrobiologicznym masz (nota bene) czyste sumienie.
A ponieważ jedna z najsłynniejszych ludzkich paremii głosi, że podobno warto łamać zasady, to zasadę 3 sekund ulepszyłem do postaci 3-30.
Zasada 3-30 czyli 3 sekundy na dopalaczach — jak wygląda w praktyce?
Gdy raz na pół roku otrzymuję dar spędzenia solo weekendu w domu, a przy oglądaniu programów historycznych / popularnonaukowych na YouTube kawałek pizzy spadnie mi na ziemię, to może tam leżeć 3 sekundy. Albo 30 sekund. Albo 3 minuty. Albo 30 minut. Albo 3 godziny.
I czeka, aż go podniosę.
Rekordu 30 godzin jeszcze nie pobiłem. Ale jest to ciekawe wyzwanie do zrealizowania “na kiedyś”.
Ważne, by trójka była z przodu antybakteryjnego okienka czasowego.
Potem, myk!
Kiedy już znajdę wystarczająco dużo siły woli, żeby zwlec się z kanapy i podnieść ten kawałek, który spadł, wrzucam go do gębiszona na zimno albo na szybko do piekarnika, żeby trochę podgrzać i z wierzchu zdezynfekować.
Ile bym nie czekał z reakcją, zasada 3-30 gwarantuje, że się od tego nie rozchoruję.
A do tego najgorsza pizza świata…
Na marginesie, na samotne weekendy zawsze zamawiam męską (czyli kabanos, szynka, salami, boczek + ser) DaGrasso. To najbardziej obrzydliwa i tłusta pizza świata. Pełna najtańszych składników na idealnie gumowatym cieście.
Gdy spada, przykleja się do podłogi z takim charakterystycznym mlaśnięciem.
Uwielbiam ją.
Pojawiły się jakieś emocje?
Jeżeli wywołałem u Ciebie w tej chwili uczucie niesmaku albo obrzydzenia, to idealnie. Dobry pisacz treści marketingowych powinien umieć wywołać emocje nawet największym grafomaństwem.
A teraz, jak ma się ta zasada i te 3 sekundy do tych nieszczęsnych social mediów i naszych milionowych zasięgów?
W social media nie mogę tak radośnie nagiąć czasoprzestrzeni w nieskończoność. Tu nasza zasada działa odwrotnie.
Magiczne okienko trwa od 3 do 0,3 sekundy.
Tyle masz czasu, żeby odbiorca ocenił, czy warto poświęcić uwagę na Twój post lub film.
Do otchłani i na śmietnik!
Jeżeli w mniej niż 3 sekundy nie przyciągniesz uwagi użytkownika, nie przekonasz go, żeby się zatrzymał, kliknął, przeczytał, obejrzał, to Twój materiał przepadnie raz na zawsze.
Definitywnie.
Wyląduje w śmietnikowym archiwum, obok miliardów słabo zasięgowych treści z tego dnia.
I stanie się tak, nawet jeżeli włożysz godziny w jego przygotowanie i będzie to najlepiej zaplanowany viral w historii światowego internetu.
Konsumpcja Twojej treści ma być jak migdałowa małpka kupiona o 07:00 rano w Żabce na śniadanie
Jeżeli ktoś na śniadanie kupuje małpkę w Żabce, to nie dlatego, że wieczorem planuje romantyczną degustację, do której trzeba założyć suknię, przygotować krewetki, zapalić kadzidełka i włączyć nastrojową muzykę.
Chce ją walnąć na rogu, na tak zwanego eksa, w 0,3 sekundy. Przyjemność ma być dostarczona tu, teraz, szybko i bez mrugnięcia okiem. Dlatego właśnie małpki mają tak egzotyczne i przyjemne smaki.
Czy metoda 0,3 sekundy zawsze gwarantuje super zasięgi?
Oczywiście, że… nie.
Inni twórcy nie są głupi i korzystają z tej metody namiętnie.
Ale jeżeli social media mają być Twoim głównym marketingowym kanałem, mają ściągać ruch i klientów, a tej metody NIE zastosujesz, to gwarantuję Ci, że nigdy nie zrobisz zasięgów.
Co tak naprawdę przyciąga uwagę odbiorcy w te 0,3 sekundy?
To na co pada jego wzrok, gdy ma pierwszy kontakt z Twoim materiałem:
- Miniatura (jak wygląda zdjęcie, kolory, grafiki, wezwanie do akcji)
- Nagłówki (zwłaszcza w reklamach)
- Tytuł (artykułu, nazwa przedmiotu w sklepie)
- Pierwsze 2-3 zdania w poście / artykule / opisie przedmiotu / na stronie
- Pierwsze 3 zdania w filmie
- Scena otwarcia w filmie
Czy pamiętać o tej zasadzie w każdym materiale, który tworzysz?
Byłoby idealnie. Jeśli masz czas, siłę i energię, to dbaj i pamiętaj. Ale pewnie Ci się nie uda, bo to jest bardzo męczące i czasochłonne. Dlatego, moim zdaniem, obowiązkowo musisz to robić w treściach:
- W które wkładasz dużo pracy (nie ma nic gorszego niż naharować się nad super treścią, której nikt nie obejrzy. To działa diabelsko demotywująco, uwierz mi, wiem o tym całkiem sporo)
- Które mają za zadanie przyciągnąć nowe osoby i zrobić zasięgi (a nie są np. postami informacyjnymi, że Twoja firma jest zamknięta)
- Które dopalasz reklamami (lub po prostu w reklamach) – bo podpłacone treści obowiązują te same zasady, co “bezpłatne”, one też muszą się podobać odbiorcom. Najwięcej pracy wymaga najprostsza rzecz
Najwięcej pracy wymaga najkrótsza rzecz
Najważniejsze jest to, żeby pogodzić się z tym, że w przygotowanie tych magicznych 3 kluczowych sekund trzeba czasem włożyć 3 godziny, a samo dobre otwarcie wymaga poświęcenia większej ilości energii i inwencji niż sam post/film.
Średni post z genialnym nagłówkiem obejrzy mnóstwo ludzi.
Najlepszy post ze słabym nagłówkiem obejrzą nasi partnerzy lub mamy, tylko dlatego, żeby nam nie było smutno.
Przykre, ale tak działają social media.
Więc zostawię Cię dziś z pytaniem: Czy Twoja sztandarowa treść, która ma przyciągnąć setki obserwatorów, jest tak przygotowana, że w małpkę czasu (0,3 sekundy) odbiorca oceni, czy warto się na niej zatrzymać, skonsumować od początku do końca, skomentować i udostępnić?
Bardzo trafne porównanie z zasadą 3-30. Faktycznie, w social media każda sekunda ma znaczenie, a kluczowe jest przyciągnięcie uwagi już w pierwszych 0,3 sekundy. Miniaturki i nagłówki muszą być dopracowane, żeby skutecznie angażować odbiorców.