Kiedyś Zbyszek Hołdys, z właściwą sobie skromnością, powiedział, że jest jednym z ostatnich gitarzystów w Polsce, którzy mają siódmy zmysł do “czucia” instrumentu.
Czujesz tę moc? To NIE JEST “zwykły i pospolity” szósty zmysł (który i tak jest czymś nadprzyrodzonym).
Siódmy zmysł to ultraintuicja na sterydach. Na kosmicznym, nieosiągalnym dla reszty ludzkości poziomie.
Dobra wiadomość jest taka, że swój własny marketingowy siódmy zmysł możesz “odpalić” w 30 sekund. Bez wysiłku. Chatów GPT. Marketerów. Konsultacji. Szkoleń. E-booków. I newsletterów z rybnymi motywami.
Dzięki niemu stworzysz treści, które natychmiast wzbudzą u klienta dziką chęć kupna Twoich usług lub produktów.
Dziś pokażę Ci jak to zrobić.
Jak uruchomić swój siódmy zmysł marketingowy i wymyślać treści, dzięki którym klienci oszaleją na punkcie Twoich produktów lub usług?
To bajecznie proste.
Po prostu słuchaj obecnych i przyszłych klientów:
- Na co narzekają (jakie mają wątpliwości)
- Co im przeszkadza (co chcą zmienić i jak to zrobić)
- Co jest dla nich ważne (jak wygląda idealna ścieżka skorzystania z produktu lub usługi)
Notuj to, co mówią.
I wykorzystuj ich wypowiedzi jako swoje hasła.
Gdzie, jak i kiedy?
- Co Ci mówią podczas zwykłych rozmów i small talków
- Co piszą w wiadomościach (mailach, na Facebooku, Instagramie)
- O co pytają przez telefon
- Co piszą w komentarzach
- O co pytają na grupach na Facebooku (skarbnica wiedzy)
- Co doceniają i co im przeszkadza, gdy piszą opinie (u Ciebie lub konkurencji)
Nikt nie wymyśli Ci tak genialnych haseł reklamowych, jak Twoi klienci.
Nikt nie opisze lepiej i prostszym językiem tego, jakie mają problemy, wątpliwości, potrzeby.
Nikt lepiej nie zwróci uwagi na to, co musisz wpisać na swojej stronie czy w ofercie.
OK, ale jak to zrobić czyli diabełek marketingowy rusza do akcji
Jak to zrobić?
Musisz uruchomić swojego diabełka marketingowego, posadzić go na ramieniu i przykazać mu, by ZAWSZE pstryknął Cię w ucho, kiedy klient się z Tobą komunikuje (a zwłaszcza gdy pyta, ocenia lub ma wątpliwości).
A potem OD RAZU musisz zapisać (to ważne) to, co klient powiedział (ja to robię w mojej apce do zarządzania zadaniami — kopiuję, wklejam i tworzę bazę).
Przykłady? Proszę bardzo!
Zobacz, jakie mam świetne pomysły na tekst reklam i treść oferty (i maili) do naszych materiałów o RODO (teksty z e-maili od czytelników mojego newslettera):
- Boję się, że ktoś się przyczepi
- Te wszystkie kwestie prawne mnie chyba przerastają 😀
- Jeju jak pomyśle sobie o tych wszystkich regulaminach to brzuch mnie boli ze stresu, nie wiem w ogóle od czego zacząć…
- Przeraża mnie to RODO
- Nic nie rozumiem o to chodzi w tym RODO
- Chcę zrobić to RODO raz i mieć święty spokój
Proste? Tak. Zrozumiałe? Tak. Genialne? Tak.
Wymyśliłbym to sam? Nie.
Żeby korzystać z kreatywności klientów, potrzebne są trzy rzeczy:
- Zapisuj, co mówią / piszą
- W twoich tekstach używaj dokładnie ich słów i sformułowań
- Zatrudnij (na szczęście za darmo) diabełka marketingowego, który zadba o Twoją czujność
I jak Ci się podoba taki pomysł? Wykorzystasz? Napisz w komentarzu!