Jeśli zastanawiasz się nad kupnem słuchawek Bose Quiet Comfort, to wydaj swoje pieniądze rozsądniej. Np. na kupno zestawu choinek zapachowych do Toi Toia na Woodstocku. Te słuchawki nie dadzą ci ani quiet ani komfortu. Dostaniesz w pakiecie tylko żółć, pogardę dla siebie i wrzody na żołądku.
Dlaczego nie warto kupować słuchawek Bose Quiet Comfort?
W skrócie:
- Bo powiedzenie, że cena jest nieadekwatna do jakości jest [wstaw dowolne przekleństwo] niedomówieniem. Te słuchawki to badziewiasta tandetna tandeta
- Bo po roku zaczęły się łuszczyć
- Po po dwóch latach wylazła z nich gąbka
- Bo po trzech latach gąbki już regularnie wypadają
- Bo oprócz gąbek ze nauszników gąbka wylazła też na tym pałąku co łączy nauszniki
- Bo zżerają baterię jak dzikie
- Bo kiepsko wyciszają
- Bo jakość dźwięku jest słaba
- Bo szumią i ten szum ciągle słychać
Po co je kupiłem? I jaki model wybrałem?
Wybrałem model Bose Quiet Comfort 15.
Bo zostałem zachęcony reklamą, opiniami (chyba pisanymi przez głuchoniemych) i wysoką ceną (ważne). Liczyłem, że cena będzie tu synonimem jakości. Do tego Bose miało markę solidnej firmy, która zna się na swojej robocie.
A potrzebowałem słuchawek, które skutecznie wytłumią dźwięki otoczenia, bym mógł się skupić na pracy.
Zamiast tego głównie skupiałem się na słuchawkach.
Ile zapłaciłem? A w zasadzie ile przepłaciłem?
Netto wyszło jakieś 1200 zł.
Znasz takie uczucie jak zrobisz coś głupiego i męczy Cię to przez lata, do tego stopnia, że albo atakują takie niespodziewane wzdrygnięcia i musisz się otrząsnąć, albo nie możesz na siebie patrzeć w lustro?
Ja po kupnie tych słuchawek mam jedno i drugie.
A ile zatem przepłaciłem, patrząc na jakość wykonania, wytłumienia i dźwięku?
Jakieś 1200 zł.
3 lata. Dlaczego ich używałem tak długo?
Bo jestem debilem.
Bo w imię ekologii hołduję zasadzie zajechania sprzętu elektronicznego na amen (czy to komputer, smartfon), aż przestanie działać, albo będzie tak stary, że nie da się z niego korzystać.
Bo nie pomyślałem, choć przez 5 sekund, że to tak nie może być. Że może warto to jednak zmienić. Bo trzymałą mnie magia wydanych 1200 zł i wstyd mi było się przed sobą przyznać, że to był jeden z najgłupszych wydatków w moim życiu.
Kupiłem nowe słuchawki dopiero, gdy:
- Gąbki wypadały mi regularnie z obu słuchawek i już nie umiałem ich włożyć
- Potrzebowałem słuchawek z mikrofonem do nagrywania krótkich filmów z omówieniem co się dzieje na ekranie
- Dotarło do mnie, że idiotyzmem jest kupowanie baterii AAA do słuchawek, które i tak nie działają jak powinny…
Jakby nie ten drugi punkt, to bym jeszcze używał ich kolejne 3 lata, a gąbki dokleił srebrną taśmą w końcu.
Jedyny plus jest taki, że przynajmniej solidnie je sprawdziłem. Bo używałem ich praktycznie codziennie.
Największe minusy słuchawek Bose Quiet Comfort:
Zatem cóż mnie tak uwiera w tym sprzęcie:
- Cena – to największe nieporozumienie. Sprzedawane tego w takiej cenie powinno być karalne, jak te garnki co się wciska emerytom
- Przy normalnym użytkowaniu, najpierw zdarły się nauszniki (po roku!), a potem wylazła z nich pianka
- Nauszniki się zdzierały przez kilka miesięcy, miałem więc ciągle uszy w czarnych kawałkach materiału
- Zdarły się nie tylko nauszniki. Pianka wyszła też spod tego bolca półokrągłego, który daje się na głowie, żeby połączył słuchawki
- Może i wyciszają słabo, za to wszystko słychać. Lepsze wyciszenie daje zamknięcie oczu
- Krótko trzymają baterię. I chyba w ogóle wkłada się je dla ozdoby.
- Jakość dźwięku jest beznadziejna – i mówią to jako osoba, która nie ma jakoś specjalnie wyczulonego słuchu i nie zwraca na to uwagę. Wyobraźcie sobie jak źle zatem musi z tym być. Jeżeli bym szukał odpowiedniego słowa to byłoby to słowo “płytki”
- Przy trybie aktywnym włącza się szum, który słychać nawet, jak leci muzyka
Plusy słuchawek Bose Quiet Comfort:
- brak
Czego teraz używam?
Kolega Arkadiusz, który siedzi w tematach, polecił mi za niecałe 120 zł netto słuchawki Razer Kraken X USB.
I to jest petarda!
- Kosztują jakieś 1000 zł (tak TYSIĄC ZŁOTYCH) mniej
- Tak samo tłumią dźwięk (a nie trzeba do nich wkładać baterii i w ogóle nie są do tego zaprojektowane)
- Dźwięk to jest ogień – fantastyczny, jak za te pieniądze to jakiś kosmos
- Mają dodatkowo mikforon i to na USB
- Całkiem zacnie wyglądają
- Lepiej przylegają do uszu (nawet zakładając, że akurat ze słuchawek Bose nie wypadają gąbki)
A jak się zniszczą? To w cenie 1200 zł kupię sobie ich jeszcze osiem – dziewięć, co mi pewnie wystarczy na 10 – 20 lat życia.
Podsumowanie – czy warto kupić słuchawki Bose?
Odpowiedź: Słuchawki Bose Quiet Comfort – nie kupuj tego gówna.
Bardzo przepraszam za wulgaryzm. W przeciwieństwie do podcastu lub Patykaliów, w artykułach na Sardynkach nigdy mi się nie zdarzają.
Ale czasem nie ma innego wyjścia.
A słuchawki Bose Quiet Comfort kojarzą mi się wyłącznie z fekaliami. I wszystkie porównania jakie przychodzą mi do głowy związane są z różną odmianą defekacji.
Zatem to jedyne co mogę zrobić to jeszcze raz powtórzyć.
Nie kupuj tego gówna.
Tak się prezentują – patrzcie na gąbkę co wyłazi na pałąku:
A tak wyglądają po 3 latach użytkowania – gąbki normalnie wypadają, trzeba je wkładać i jakoś ułożyć. Pomyślcie jak świetnie to wygłusza i jakie doznania dźwiękowe zapewnia.
Zwróćcie uwagę, że te kawałki materiału na nausznikach całe się złuszczyły wcześniej.