Mówienie “nie” i bycie asertywnym to piekielnie trudna i niewdzięczna sztuka. Niestety, jeżeli chcemy by nasz biznes się rozwijał – trzeba się jej nauczyć. I w razie potrzeby “bezwzględnie” wykorzystać. Paradoksalnie to właśnie mówienie “nie” może stać się motorem napędowym naszego biznesu.
Jak mówić “nie” – przesłuchaj odcinek:
O czym jest ten wpis i odcinek podcastu?
W odcinku opowiem o tym jak konsekwentnie i stanowczo używać słowa “nie” i dlaczego odmawianie w biznesie jest szalenie ważną rzeczą. Niżej znajdziecie również spisane streszczenie odcinka (same najważniejsze rzeczy) oraz nagranie na YouTube wraz ze slajdami.
W odcinku znajdą się wzmianki oraz odpowiedzi dotyczące następujących pytań i wątpliwości:
- Dlaczego boimy się odmawiać i przez to ludzie wchodzą nam na głowę?
- Jak mówienie “nie” może zmienić podejście do życia i pracy
- Jakie społeczne konsekwencje (niestety) niesie za sobą odmawianie, zwłaszcza gdy inni proszą o pomoc, a my nie chcemy im pomóc
- Jak stanowczo, aczkolwiek uprzejmie odmawiać, stawiając na swoim
- Jak krok po kroku sformułować grzeczną i stanowczą odmowę
- Jak konkretnie powiedzieć “nie”? Jakich argumentów, gotowych formuł użyć? Z 10 gotowymi przykładami do wykorzystania
Komu przyda się odcinek 10 podcastu?
Odcinek powstał przede wszystkim z myślą o freelancerach i właścicielach małych firm, którzy wiecznie na nic nie mają czasu, są zarobieni, zabiegani. Do tego toną w morzu absurdalnych zadań i próśb, które inni zwalają na ich głowy.
Przesłuchać go powinny osoby, które:
- Na wszystko zawsze się zgadzają – szybciej niż przemyślą sprawę, a potem żałują
- Wiecznie coś robią dla kogoś – bo wszyscy ich zarzucają prośbami
- Ciągle ustępują, mimo, że źle się z tym czują
- Nie wiedzą jak odmawiać, jakich słów i argumentów użyć
- Chcą się nauczyć odmawiać i mówić „nie”
- Mówią tak, żeby uniknąć konfliktu lub zatargu – z szefem, znajomym, rodziną
- Mówią tak, bo nie chcą urazić kogoś bliskiego
- Mówią tak, bo takie jest oczekiwanie społeczności i otoczenia
- Wewnętrznie czują, że nie chcą się zgodzić, a mimo to mówią „tak”
Streszczenie odcinka:
Zanim przejdziemy do streszczenia odcinka – jedna prośba z mojej strony. Nie traktujcie tez jako zero-jedynkowych prawd objawionych. Absolutnie nie aspiruję do roli mentora, mówiącego innym jak mają żyć. Głównym zamierzeniem było nakierowanie Waszych myśli na fakt, że mówienie “nie” pomoże Wam w prowadzeniu firmy.
Nie chodzi mi o to, byście byli neofitami, którzy teraz każdą prośbę będą kwitować marsową miną. Linia między byciem asertywnym, a samolubnym gburem jest bardzo cienka. Trzeba uważać, by jej nie przekroczyć. Pamiętajcie, że oprócz czerni i bieli są jeszcze odcienie szarości.
Dlaczego boimy się mówić „nie”?
Mówienie “tak”, leży w naturze relacji społecznych – gdy komuś pomagam czuję się ważny, potrzebny, niezastąpiony. Odmawianie oznacza srogie konsekwencje społeczne – ostracyzm ze strony otoczenia, nadszarpnięcie znajomości, przyjaźni, pokazanie, że jestem osobą, na której nie można polegać. Jeżeli twardo powiem “nie” – stracę szacunek innych. Dlatego bezpieczniej i lepiej się na wszystko zgadzać i poddać społecznej presji.
Społeczne konsekwencje odmawiania
Im dłużej się na coś zgadzam – tym trudniej wraz z upływem czasu zerwać patologiczną relację. Co więcej – przy każdej kolejnej zgodzie przesuwa się minimalnie granica. Druga strona może ode mnie żądać więcej i więcej, uważając to za naturalną konsekwencję moich wcześniejszych zgód.
Jeżeli na wszystko mówię “tak”ludzie nie szanują mojego czasu, mojej pracy, a w konsekwencji mnie. Jeżeli będę chciał coś z tym zrobić i powiedzieć “nie” , u drugiej strony pojawia się gniew, niezrozumienie, frustracja. Tym boleśniejsza im grubsza pępowina zależności nas wcześniej łączyła.
Mówienie “nie” oznacza również społeczny ostracyzm: wykluczenie z grupy znajomych, utratę popularności, zerwanie przyjaźni, znajomości. Często wymaga również heroicznej odwagi cywilnej – zwłaszcza, gdy muszę stanąć przeciwko zdaniu grupy, będąc odosobnionym.
Dlaczego warto odmawiać i mówić “nie”?
Skoro mówienie “nie” skutkuje tyloma nieprzyjemnymi konsekwencjami, dlaczego warto odmawiać?
Dzięki mówieniu nie:
- Łatwiej dostrzec i skupić się na tym co jest naprawdę ważne – redukcji ulega liczba bodźców i zadań, którymi trzeba się zająć, zostają rzeczy najistotniejsze
- Można zyskać szacunek otoczenia, kosztem popularności – a w dłuższej perspektywie prowadzeniu biznesu to szalenie ważne – ludzie chcą współpracować z rzetelnymi partnerami, którzy mają zasady
- Łatwiej gospodarować czasem – w konsekwencji ma się więcej czasu na ważne rzeczy (zawodowe, hobbystyczne i rodzinne). Znikają z codzienności rzeczy miałkie, puste, tylko pożerające bezproduktywnie czas
- Weryfikowanie znajomości i przyjaźni – okazuje się co inni ludzie myślą o mojej pracy, czy szanują to czym się zajmuję
- Wzrost pewności siebie, samooceny i własnej wartości – wprowadzane zmiany hartują, zmieniają charakter, zachowanie – jeżeli przestrzegam ich i nie chcę być hipokrytą
- Realizacja i zamykanie zadań – zamiast 1000 rozgrzebanych projektów, pracuję przy kilku, ale za to ważnych i jestem w stanie poświęcić im maksimum uwagi, zrobić je od A do Z i zamknąć z sukcesem
- Bycie minimalistą – co w dobie przesytu dóbr i informacji może okazać się rzadką i wielce porządną funkcją – zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym
Jak to wygląda u mnie? Mówienie „nie” – teoria i praktyka
Jestem strasznie ekspresywną, ekstrawertyczną osobą. Mówienie nie, asertywność i konsekwencja w działaniu są biegunowo odległe od mojego charakteru. Zawsze miałem problem z braniem sobie na barki za dużej ilości zadań, chęci udzielania się w każdym projekcie, byciu błaznem i pomocy komu się tylko da. Nauka mówienia “nie” (która wciąż trwa, i trwać będzie) to istna Gehenna.
Więc jak wygląda w praktyce ta droga frustracji? Czym się objawia?
- Arcytrudne początki – najtrudniej było zacząć i przełamać się do pierwszych odmów. Zaczynałem od drobnych spraw życia codziennego
- Nauka odmawiania wymaga dużo samozaparcia i wyrzutów sumienia
- W oczach osób , które proszą o pomoc często widać zawód i naprawdę pojawia rozdrażnienie, frustracja, niezrozumienie po drugiej stronie
- Część osób kiwała głową ze zrozumieniem mojej decyzji, rozumiała argumentację, ale i tak skutkowało to poważnym ochłodzeniem relacji
- Paradoksalnie, po odmowie czuję się lepiej, niż przed odmową
- Gdy miałem odmówić, zwłaszcza w przypadku czynności, na które wcześniej się zgadzałem regularnie – czułem ucisk w żołądku i nerwowość (wszak odmawiałem czasem dobrym znajomym). Czasem nie przespałem kilku godzin dręcząc się odpowiedzią
- Po czasie jednak, gdy utwierdzałem się w słuszności decyzji, pojawiała się ulga i uczucie oczyszczenia
- Każda kolejna odmowa była coraz łatwiejsza
- Mimo nabrania wprawy, przy każdej nowej odmowie – czuję ciągły brak poczucia komfortu psychicznego i wyrzuty sumienia
- Mówienie “nie” zaowocowało pozytywnymi decyzjami dotyczące innych sfer w życiu zawodowym
- Myślę, że będę się uczył mówienia “nie” całe życie – bo pojawią się nowe relacje, nowi ludzie, fascynacje, sytuacje, w których trzeba się odnaleźć i “przemielić” jeszcze raz
Jak sformułować grzeczną i stanowczą odmowę?
Najważniejsza rzecz jeżeli chodzi o odmowę, zaczyna się zanim w ogóle się odezwę.
Nie zgadzam się „na gorąco”, daję sobie dzień na zastanowienie. Ta perspektywa czasowa pomaga uchronić przed większością problemów – na gorąco jakiś pomysł może wydawać się fantastyczny, gdy jednak o nim pomyślę dłużej, skonsultuję z kimś, zaczynają wypływać na wierzch mroczne minusiki.
Warto stworzyć sobie żelazną listę zasad – osobisty, firmowy, decyzyjny Dekalog. Trzeba w nim zawrzeć sztywne punkty dotyczące tego na co się zgadzamy, a na co nie i konsekwentnie się ich trzymać. Taka magiczna lista pomoże oddzielić chłodną kalkulację od emocji, gdy trzeba podjąć trudną decyzję.
Warto zabić w sobie dziecięcy “obowiązek” tłumaczenia się z decyzji. Jako dorosła osoba, nie muszę nikomu się tłumaczyć. Chyba, że jest to moja, autonomiczna decyzja.
Jeżeli druga osoba mimo odmowy dalej chce dyskutować, można użyć jednej z tych trzech metod:
- Metoda zdartej płyty – do znudzenia powtarzam jedno, to samo, swoje zdanie, ucinając nim kolejne argumenty, tak długo, aż druga stronie “odpuści”
- Siła wyższa – powołuję się na decyzję szefa, klienta, zasady firmy – czegoś/kogoś kto jest hierarchicznie nade mną i nie pozwala mi na wyrażenie zgody
- Wiedźmiński kodeks – zasłaniam się swoimi zasadami dotyczącymi wykonywanej pracy, które określają co, jak, kiedy i w jaki sposób mogę zrobić.
Kolejność formułowania odmowy:
- Komentuję zachowania, a nie osoby – ważne, by skupić się na tym jak druga strona się zachowuje, a nie jakie ma cechy charakteru
- Mówię o swoich odczuciach – na przykład: czuję się rozżalony, zły, zakłopotany – pokazuję dlaczego to zachowanie jest dla mnie niekomfortowe
- Podaję rozwiązania (więcej niż jedno) – staram się pomóc drugiej stronie i znaleźć konsensus, pokazuję jak można problem rozwiązać
- Uprzedzam o konsekwencjach – zapowiadam co zrobię, jeżeli druga strona nie przestanie nadużywać zaufania
- Realizuję zapowiedź – jeżeli zachowanie się nie zmieniło – wdrażam konsekwentnie to co zapowiedziałem
Sposoby na mówienie „nie” – czyli 10 formuł, które pomagają stanowczo i grzecznie odmówić
Zatem jakich magicznych formuł używać, gdy chcemy odmówić? Oczywiście opcje te można stosować wymiennie, łączyć lub… w ogóle się nie tłumaczyć (o czym pisałem wyżej). Jednak jak życie pokazuje, często odmowa bez tłumaczenia może sprowadzić na naszą głowę lawinę problemów. Warto więc skorzystać z poniższych metod:
1. Muszę sprawdzić w kalendarzu i dam znać
Jedno z najważniejszych działań. Zamiast zgadzać się od razu – informuję, że muszę przejrzeć listę spraw, planów, kalendarz i poinformować, czy znajdę czas i jestem w stanie pomóc. To pomaga ochłonąć, daje czas na zebranie argumentów i przemyślenie sytuacji. Często propozycja, która wydaje się na pierwszy rzut oka kusząca, w dalszej perspektywie dużo traci na swojej atrakcyjności i staje się żeliwną kulą u nogi.
2. Milczenie zamiast udzielenia natychmiastowej odpowiedzi
Zanim udzielę odpowiedzi, gdy pada pytanie, daję sobie kilka (kilkanaście) sekund na zastanowienie. Dzięki temu na bieżąco jestem w stanie przeanalizować argumenty, być może zachęcę drugą stronę do rozwinięcia tematu.
3. Nie, ale…
Jeżeli nie mogę / nie chcę się na coś zgodzić, podaję alternatywne, wygodniejsze dla mnie rozwiązanie. Pokazuję tym samym w jakim zakresie mogę pomóc i co mogę zrobić. Oczywiście, jeżeli chcę, mam czas i ochotę.
4. Nie mogę tego zrobić, ale X mógłby być zainteresowany
Wskazuję osobę / lub sposób, które pomogą rozwiązać problem bez mojego udziału. Zyskuję w ten sposób podwójnie – pomagam osobie proszącej oraz znajomemu, który świadczy podobne usługi.
5. Nie łączę pracy zawodowej z przyjaźniami
Nie chcę psuć dobrej znajomości sytuacjami, które wiążą się z realizacją projektów – stawkami, poprawkami, relacją klient – przedsiębiorca. Zaznaczam, że z doświadczenia wiem, że gdy pojawiają się pieniądze, oczekiwania, poprawki, problemy to jest to najprostsza droga do popsucia relacji.
6. Gdy się lekkomyślnie zgodziłem, używam formuły sprawdziłem w kalendarzu i nie mogę tego dla Ciebie zrobić
Koło ratunkowe, gdy zgodziłem się na coś, ale po przemyśleniu sprawy, nie chcę się podjąć. Uprzejmie odmawiam, tłumacząc, że niedokładnie sprawdziłem terminy.
7. Mogę to zrobić, jeżeli Ty zrobisz to…
Mogę zrobić część zadania, jeżeli ktoś włoży w to tyle samo lub więcej wysiłku i ułatwi mi pracę. Dzięki temu sprawdzam, czy druga strona jest gotowa do współpracy, czy faktycznie potrzebuje pomocy, czy może z lenistwa chce skorzystać z moich umiejętności.
– tak by robić rzeczy, do których naprawdę jestem niezbędny
8. Dobrze, zajmę się tym, ale powiedz mi z czego muszę zrezygnować
Nie jestem w stanie realizować dwóch dużych projektów na raz. Jeżeli mam się podjąć nowego zadania, wskaż z jakich elementów tego, nad czym obecnie pracuję, mam zrezygnować. To przydatne zwłaszcza, gdy pracujemy dla kogoś. Pomaga uniknąć utknięcia w miliardzie nieskończonych projektów.
9. Z przykrością muszę odmówić, gdyż inne zobowiązania mi nie pozwalają należycie zająć się sprawą, by przygotować ją na odpowiednim poziomie
Trzymam się żelaznej zasady – albo porządnie, albo wcale. Nie jestem w stanie w tym momencie poświęcić tyle czasu i energii, by efekty pracy były zadowalające dla obu stron. Nie chcę robić fuszerki – to kwestia szacunku dla drugiej strony i swojej pracy (nie chcę mieć opinii dyletanta – w środowisku i wśród klientów).
10. Mogę to zrobić później…, i mogę poświęcić na to maksymalnie… godzin i zajmę się tym, tym, tym. Jeżeli nie zakończę do… to będę musiał wyjść
Precyzyjnie wskazuję (wyliczam): czas, miejsce i rodzaj obowiązków, które mogę zrobić jeżeli chodzi o zadanie. Akcentuję, czego się nie podejmę i co wychodzi poza ich zakres. Tu trzeba jednak uważać, bo druga strona lubi luźno interpretować moje zobowiązania
Obejrzyj odcinek (z prezentacją) na YouTube:
Pobierz podcast w formacie mp3:
Gdzie słuchać podcastów?
- Strona z podcastami na YouTube
- Lista podcastów na blogu
- Podcast w serwisie Spreaker
- Podcast w iTunes
- Podcast w serwisie Stitcher
- Podcast w aplikacji Spotify
Gdzie znajdziesz więcej materiałów z Sardynek?
- Newsletter SardynkiBiznesu.pl – zapisz się, żeby nie przegapić nowych wpisów
- Strona Sardynek na Facebooku
- Kanał YouTube
- Lista już opublikowanych podcastów
A jak Ty używasz słowa “nie”?
Słowo “nie” przydaje Ci się w biznesie, czy wręcz przeciwnie? Używasz go nagminnie czy wolisz się ugryźć w język? Masz swoje najlepsze sposoby by odmawiać? Napisz w komentarzu, zostaw ślad, podziel się wiedzą.